Zmiana lokalizacji apteki nie jest problemem!

CZY ZMIANA LOKALIZACJI APTEKI TO FAKTYCZNY PROBLEM?

Obowiązująca od 25 czerwca br. nowelizacja Prawa Farmaceutycznego wywołała dyskusje nt. kwestii uzyskania nowego zezwolenia dla apteki w sytuacji, gdy istniejąca już placówka musiałaby zmienić lokal. Tylko czy apteki faktycznie na tyle często zmieniają miejsce działalności, aby był to znaczący problem? Taką analizę sporządzili eksperci portalu gdziepolek.pl, sprawdzając 629 warszawskich aptek na przestrzeni ostatnich ponad 4 lat.

Zmiany w Prawie farmaceutycznym (tzw. „Apteka dla Aptekarza”)

Przypomnijmy: zgodnie z przepisami, nową aptekę może prowadzić jedynie farmaceuta lub farmaceuci w ramach wybranych spółek osobowych (tzw. „Apteka dla Aptekarza”). W przypadku nowych placówek obowiązują kryteria geograficzno-demograficzne przy ich powstawaniu, a więc 3 tys. mieszkańców w danej gminie na jedną aptekę oraz odległość między sąsiadującymi placówkami, która wynosi co najmniej 500 metrów (to kryterium nie obowiązuje , jeśli nowa apteka powstanie w odległości 1 km od już istniejącej).

W dyskusji publicznej dotyczącej skutków uchwalonych rozwiązań pojawiły się głosy, mówiące o tym, że przyjęcie kryteriów geograficzno-demograficznych może uniemożliwić uzyskanie zezwolenia dla placówek z terenów, gdzie istnieje już zbyt duża liczba aptek, w szczególności w dużych miastach. Przeciwnicy tej regulacji jak z rękawa sypali – teoretycznymi, jak się potem okazało – przykładami aptek, które tracąc lokal, nie będą mogły uzyskać zezwolenia na działalność w nowej lokalizacji w tej samej okolicy.

W dyskusji brakowało jednak oceny możliwej skali tego zjawiska. Tylko czy problem utraty lokalu jest tak naprawdę problemem faktycznym, czy jedynie wymyślonym na potrzeby dyskredytacji regulacji porządkującej rynek farmaceutyczny? Z odpowiedzią przychodzą analizy ekspertów portalu gdziepolek.pl, którzy prześledzili status 629 warszawskich aptek, a w szczególności, ile z nich zmieniło swoją lokalizację w ciągu 4 lat.

Jedna warszawska apteka w ciągu 4 lat

Wyniki są zaskakujące. Przeprowadzona analiza wskazuje, że w tym okresie odnotowano zaledwie 1 przypadek wygaśnięcia zezwolenia, który miał związek z przeprowadzką apteki do innego lokalu (Apteka na Chmielnej). Eksperci dowodzą, że 77% (486) placówek prowadzi dalej działalność w tym samym miejscu, korzystając z tego samego zezwolenia co w 2013 r. W przypadku dalszych 13% (79), apteka w dalszym ciągu istnieje w tym samym lokalu, ale działa na podstawie innego, wydanego później zezwolenia (potrzeba nowego zezwolenia dla apteki w tej samej lokalizacji pojawia się na przykład w przypadku zmiany właściciela). Kolejne 63 apteki zostały zamknięte i z wykonanej analizy wynika, że nie zostały przeniesione w inne miejsce.

Z pozyskanych danych wynika, że konieczność zmiany lokalizacji nie była do tej pory częstym problemem, przynajmniej dla aptek indywidualnych i małych sieci. Jeśli zamykana była apteka małego podmiotu, to zwykle nie była zastępowana przez nową aptekę tego samego właściciela.

Pojedyncze placówki ofiarami „Apteki dla Aptekarza”? PharmaNET znów na froncie

Analiza danych historycznych bezpośrednio nie odpowiada na pytanie, w jaki sposób przyjęta ustawa będzie wpływać na relacje aptek z właścicielami lokali w przyszłości. Dlatego zdaniem Naczelnej Izby Aptekarskiej, za nieporozumienie należy uznać pojawiające się od pewnego czasu publikacje, które winą za zamknięcie pojedynczych aptek, obarczają obowiązujące od niespełna miesiąca nowe przepisy (ustawa weszła w życie 25 czerwca br.).
– Tego rodzaju doniesienia traktujemy z dużym przymrużeniem oka, przede wszystkim dlatego, że są one inspirowane przez przedstawicieli organizacji reprezentujących sieci apteczne, które od początku były nieprzychylne tym regulacjom. Aby ocena skali zjawiska faktycznie była wiarygodna, należy uwzględnić co najmniej półroczną perspektywę czasową – powiedział Tomasz Leleno, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Aptekarskiej.

Materiał powstał we współpracy z portalem: www.gdziepolek.pl